Historyjki opowiadane w Karczmie
Pewnego zimowego wieczora, na ulicach Londynu nie było śniegu. Mała dziewczynka szła przez miasto. Nagle na swej drodze napotkała mężczyznę ubranego w długi, czarny płaszcz, trzymającego w rękach małą, ciemną szkatułkę. Dziewczynka zaczęła iść w jego stronę, a on podniósł na nią wzrok znad pudełeczka. Ujrzała w jego oczach pustkę, jednak w dalszym ciągu szła w jego stronę.
Nagle zerwał się wiatr. Mężczyzna powoli podnosił wieczko szkatułki. W tym momencie całą okolicę spowiła gęsta mgła. Widać było tylko czarne pióro znajdujące się wewnątrz pudełka. Dziewczynka sięgnęła po nie. Wtedy gałęzie cierni, w które się ono zamieniło oplotły ją. Znajome londyńskie ulice znikły...
Na środku stała mała dziewczynka ubrana w czarne tutu, z odchyloną do tyłu głową, gotowa do tańca. Mężczyzna stał ze skrzypcami w ręku, gotów do gry. Nagle muzyka rozbrzmiała. Obok dziewczyny pojawiła się duch chłopca, zaginionego piętnaście lat temu...
Offline