Karczma Ari

Historyjki opowiadane w Karczmie


#1 2013-07-12 14:02:03

 Arisha

The Emperor

Skąd: Karczma
Zarejestrowany: 2012-04-23
Posty: 63
Punktów :   

Cykl oniryczny (Witalij) - sen czwarty

Leżał na łóżku, ubrany po cywilnemu. "Wygląda trochę, jakby spał...", pomyślał Witalij. Wrażenie to psuły tylko długie, głębokie rany na przedramionach i to, że nie oddychał. Policjant odgarnął czarne kosmyki opadające na twarz zmarłego. Chłód ciała sprawił, że przeszedł go dreszcz. Patrzył na delikatny uśmiech, goszczący na bladziutkiej twarzy, noszącej znamiona ogromnego wyczerpania... Świadectwo tego, co musiał przechodzić przez ostatnie miesiące. "To ja się do tego przyczyniłem...", mówił głos w jego głowie. "To ja go zabiłem...", powtarzał uparcie, podczas gdy Witalij głaskał lodowaty policzek zmarłego. "Ale skąd mogłem wiedzieć, że to się tak skończy? Przecież nie zrobiłem nic takiego... Chciałem dobrze... Dobrze dla siebie... I dla innych... Ale przede wszystkim dla siebie...", ostatnie słowa wypowiedział ledwo słyszalnym szeptem. Sięgnął po leżący na szafce obok nóż. Cały we krwi. Spojrzał znowu na leżące na łóżku ciało. Wpatrywał się w twarz zmarłego - wyglądał tak niewinnie... Można by wręcz rzec, że jak anioł... Nie rozumiał, co się z nim dzieje, nie rozumiał dlaczego tak przeżywa tą śmierć - zabił przecież już tyle osób. Ale jeszcze nikogo nie doprowadził do samobójstwa... Modlił się w duchu, żeby śmierć dotychczasowego wroga okazała się w rzeczywistości morderstwem, albo jeszcze lepiej, koszmarem. "Marzenie ściętej głowy.", powtórzył ten sam głos. Sumienie. Coś, czego, jak mu się do tej pory zdawało, Witalij był pozbawiony. Teraz odzywało się, dawało znać o swoim istnieniu. Przez te gesty i szepty krzyczało: "Jestem tu!". A on nie chciał by było.
- Panie komendancie? - głos młodego policjanta, który właśnie wszedł do pokoju wyrwał Witalija z zamyślenia. Spojrzał na niego, nadal głaszcząc policzek zmarłego.
- Tak? - w jego głosie odbijała się nadzieja, którą zaraz rozwiały słowa podwładnego.
- Sprawdziłem mieszkanie. Żadnych śladów mogących wskazywać, aby to było morderstwo.
Witalij pogłaskał delikatnie dłoń zmarłego. Przymknął oczy. No tak, kto normalny mordowałby w tak głupi sposób... "Chyba tylko ja.", pomyślał.
- Ile razy sprawdziłeś? - spytał, już bez poprzedniej nadziei.
- Dwa, tak jak komendant kazał. - odparł policjant, przyglądając się uważnie szefowi.
Witalij wstał. Nie mógł dłużej siedzieć w tym pokoju.
- Sprawdź jeszcze raz to pomieszczenie. Ja muszę się przejść. - podwładny skinął tylko głową w odpowiedzi.
Witalij ruszył do drzwi wejściowych. Chciał jak najszybciej opuścić to mieszkanie. Jakiś impuls kazał mu jednak zajrzeć do kuchni... Drzwi były uchylone. Zajrzał za nie. To, co zobaczył w środku sprawiło, że zjeżyły mu się włoski na karku. Przy oknie, odwrócony do niego plecami stał czarnowłosy mężczyzna, ubrany tak samo jak zmarły. Opierał się o parapet, patrząc w milczeniu na zewnątrz. "Cholera, przecież nie brałem na akcję nikogo, poza tym młodym, który został przy trupie...", pomyślał Witalij.
- ...przy trupie? Jesteś tego pewien? - Gabryś odwrócił się do niego i spojrzał z uśmiechem, już wcale nie takim niewinnym.


http://photo.net/general-comments/attachment/411547/jeremy%20stein%20puffins.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.polskiet2011.pun.pl www.les-iris-mauves.pun.pl www.lcrp.pun.pl www.gildiabutelkarzy.pun.pl www.samochud-fan.pun.pl