Karczma Ari

Historyjki opowiadane w Karczmie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2013-07-11 19:50:01

 Arisha

The Emperor

Skąd: Karczma
Zarejestrowany: 2012-04-23
Posty: 63
Punktów :   

Cykl oniryczny (Witalij) - sen pierwszy

"Chujowo, muszę przyznać. Nawet bardzo.", pomyślał komisarz, a już niedługo komendant Kotionoczkin rozglądając się po wnętrzu komendy policji Warszawa-Centrum. "Pierwszym, co zrobię po przejęciu władzy, będzie przemalowanie tego wszystkiego. I umeblowanie w bardziej "wschodnim" stylu.", uśmiechnął się do swoich myśli. Niespiesznym krokiem szedł w kierunku gabinetu komendanta, a już niedługo jego własnego. Zatrzymał się przed drzwiami przez chwilę rozważając zapukanie, dość szybko się jednak rozmyślił. "Jeszcze czego, do siebie będę pukał...", skrzywił się lekko. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. Oczom jego ukazało się wnętrze urządzone całkiem elegancko, aczkolwiek zdecydowanie nie w jego stylu. W sumie, tego właśnie się spodziewał. Tak samo jak tego, że zastanie tutaj dotychczasowego szefa, którego uwagę w pełni zajmowały papiery. Witalija zaszczycił tylko przelotnym spojrzeniem. "No tak, wy i wasza pogarda dla Wschodu...", pomyślał, nie wypowiadając jednak tych słów głośno. Zamiast tego pochylił się, opierając o biurko i przywołując na twarz jeden ze swoich najwredniejszych uśmiechów.
- Może pan sobie odpuścić tą pracę, panie Rakelys. Jest pan aresztowany. - Wypowiedzenie ostatniego zdania wywołało u niego niezwykłą satysfakcję, nieco tylko przygaszoną reakcją rozmówcy.
- Czy mógłbym wiedzieć pod jakim zarzutem? - Głos mężczyzny był absolutnie spokojny, nie było w nim słychać cienia zdenerwowania. Kontrastowało z nim jedynie pełne pogardy i wściekłości spojrzenie.
- Myślę, że wyrecytowanie całej listy zarzutów trochę mi zajmie, ale skoro pan sobie tego życzy... - W tym momencie zaczął wymieniać wszystkie przewinienia, jakich dopuścił się jego "wróg", przy każdym wywołując coraz większą nienawiść, ale też rezygnację dającą się zauważyć w spojrzeniu mężczyzny. Wreszcie skończył, uśmiechając się przy tym złośliwie. Tamten tylko wbił wzrok w biurko.
- To kłamstwo... - To było jedyne zdanie, jakie był w stanie w tej chwili z siebie wydusić.
- Zobaczymy, co na to powie sąd. - Z wyrazem najwyższej satysfakcji Witalij sięgnął po kajdanki. - A teraz radzę panu nie stawiać oporu, inaczej będę musiał użyć siły...
Jednak, ku jego zaskoczeniu nie spotkał się z żadną reakcją ze strony tamtego. Rakelys grzecznie dał się skuć Witalijowi, nawet ograniczając lodowate spojrzenia. "Może w końcu zrozumiał, jak bardzo jest udupiony. Albo to ta jego osławiona choroba dwubiegunowa.", pomyślał. Nie wierząc do końca we własne szczęście wyprowadził aresztowanego. Na zewnątrz, przy samochodzie czekał Sawko.
- Nie ma pan może żadnych pytań? - Odezwał się wreszcie do milczącego dotąd eks-komendanta. Ten mruknął w odpowiedzi coś, czego Witalij nie zrozumiał. Możliwe, że po litewsku.
Sawko na widok kolegi z pracy uśmiechnął się szeroko.
- Szybko poszło! - Przyjrzał się Rakelysowi, na co ten odpowiedział mu tylko chłodnym spojrzeniem. - To do sądu, panie komendancie? - Zwrócił się do Witalija, wsiadając do auta. Ten popchnął aresztowanego na tylne siedzenie, sam natomiast siadł z przodu.
- Do sądu. - Odparł, po czym zwrócił się do siedzącego z tyłu. - Kto wie, może w więzieniu spotkacie się z panem Hagenem, którego tak zawzięcie ścigaliście? - Uśmiechał się wesoło. Jednak w momencie gdy spojrzał na rozmówcę ten uśmiech znikł z jego twarzy.
- Obyś tego nie robił na swoje zatracenie, sukinsynu. - Wyszeptał Gabryś, posyłając mu w tym momencie najbardziej jadowity uśmiech, jaki Witalij mógł sobie wyobrazić...


http://photo.net/general-comments/attachment/411547/jeremy%20stein%20puffins.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.polskiet2011.pun.pl www.samochud-fan.pun.pl www.gildiabutelkarzy.pun.pl www.lcrp.pun.pl www.capowrzesnia.pun.pl